Ks. Robert Kantor
Tarnów
Kilka miesięcy temu przeprowadziłem rozmowę z mężczyzną, który w jednej z parafii chciał ochrzcić swoje dziecko i pojawił się problem z niedopuszczeniem do roli ojca chrzestnego jego brata, który żyje w tzw. wolnym związku poza granicami naszego kraju. Mężczyzna ów miał wielki żal do „Kościoła”, że tak surowo trzyma się litery prawa. Wydarzenie to jest okazją do przypomnienia nauki Kościoła na temat kanonicznej roli i zadań rodziców chrzestnych. Temat instytucji rodziców chrzestnych, a konkretnie ich roli oraz zadań, należy do bardzo obszernych i można go rozważać na różnych płaszczyznach. Zawsze jednak dojdziemy do tego samego wniosku, że ich miejsce w Kościele zostało wyraźnie określone i docenione.
1. Chrzest jako brama sakramentów
Chrzest jest pierwszym sakramentem wprowadzającym do wspólnoty Kościoła i pozwalającym przyjmować inne sakramenty. W misterium chrztu św. dokonuje się pierwsze spotkanie człowieka z Bogiem w Chrystusie i w Jego Kościele. Kodeks Prawa Kanonicznego stwierdza: „Chrzest, brama sakramentów, konieczny do zbawienia przez rzeczywiste lub zamierzone przyjęcie, który uwalnia ludzi od grzechów, odradza ich jako dzieci Boże i przez upodobnienie do Chrystusa niezniszczalnym charakterem włącza ich do Kościoła, jest ważnie udzielony jedynie przez obmycie w prawdziwej wodzie z zastosowaniem koniecznej formy słownej”. Chrzest jako „brama sakramentów” otwiera możliwość skutecznego korzystania z następnych łask Bożych mogących spłynąć tylko drogą sakramentalną. W Katechizmie Kościoła Katolickiego z kolei czytamy: „Chrzest święty jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego, bramą życia w Duchu (vitae spiritualis ianua) i bramą otwierającą dostęp do innych sakramentów. Przez chrzest zostajemy wyzwoleni od grzechu i odrodzeni jako synowie Boży, stajemy się członkami Chrystusa oraz zostajemy wszczepieni w Kościół i stajemy się uczestnikami jego posłania: «Chrzest jest sakramentem odrodzenia przez wodę i w słowie». Kanoniczne zadania, jakie zaciągają rodzice przy chrzcie ich dziecka wynikają z praw i obowiązków wiernych świeckich: „Rodzice, ponieważ dali dzieciom życie, mają bardzo poważny obowiązek i prawo ich wychowania. Stąd też na pierwszym miejscu do chrześcijańskich rodziców należy troska o chrześcijańskie wychowanie dzieci, zgodnie z nauką przekazaną przez Kościół”.
W tej trudnej pracy i trosce rodziców o rozwój życia Bożego w dziecku mają pomagać rodzice chrzestni. W przypadku rodziców niewierzących albo tragedii ich śmierci rodzice chrzestni przejmują całość troski o religijne wychowanie dziecka. Gdy nie ma gwarancji, by ktokolwiek stał na straży wzrostu łaski chrztu św., Kościół nie udziela tego sakramentu, aż do czasu możliwości podjęcia samodzielnej decyzji w tej sprawie przez dziecko.
2. Pozakodeksowe nauczanie Kościoła o rodzicach chrzestnych
Kiedy wczytujemy się w wypowiedzi ojców Kościoła, pisarzy starożytności chrześcijańskiej i w ogóle w treść dokumentów epoki patrystycznej na temat chrztu, możemy zauważyć w nich pewnego rodzaju ewolucję w tak zwanej instytucji rodziców chrzestnych. Najstarsze pismo, które wyraźnie o nich wspomina, to Tradycja Apostolska przypisywana św. Hipolitowi Rzymskiemu. Tekst ten napisany został prawdopodobnie około 215 r. We wspomnianym dziele czytamy takie między innymi słowa: „Nowo przybyłych zgłaszających się na katechizację należy zaraz poprowadzić do nauczyciela, zanim jeszcze lud się zbierze. Nauczyciel zapyta ich o motywy, jakie ich skłoniły do szukania wiary, ci zaś, którzy ich przyprowadzili (qui… adducunt) złożą oświadczenie o ich zdolności do słuchania nauk. Trzeba też wybadać warunki ich życia: czy żyją w małżeństwie, czy są niewolnikami, czy wolnymi”. Należy przypuszczać, że odpowiedzialne zadanie świadka musiało zostać powierzone nie przypadkowym, ale wybranym osobom. Był to z pewnością chrześcijanin, człowiek prowadzący dobre życie i znający kandydata do chrztu. Co więcej, istnienie poręczyciela świadczy niewątpliwie o wielkiej trosce Kościoła, aby poważnie potraktować dopuszczenie człowieka do grona uczniów Chrystusa.
Wielką wagę do funkcji rodziców chrzestnych przywiązywali już starożytni chrześcijanie. Święty Cezary z Arles, w latach 502-542 biskup tego galijskiego miasta, mówił do nich: „Wiedzcie, że przed Bogiem jesteście poręczycielami tych dzieci, które przyjmujecie na chrzcie. Starajcie się też dlatego je zawsze napominać i karcić, aby żyły w czystości, trzeźwości i sprawiedliwości. Przede wszystkim nauczcie je Symbolu Apostolskiego i Modlitwy Pańskiej. Zachęcajcie je do pełnienia dobrych czynów nie tylko słowami, ale przykładem. Kto sam żyje czysto, trzeźwo i sprawiedliwie, ten daje innym przykład dobrego życia i otrzyma nagrodę tak za siebie, jak też za nich” . Wcześniej, w 388 r., tak oto przemawiał do rodziców chrzestnych św. Jan Złotousty: „Jeśli piękną jest rzeczą tych także zapalać do cnoty, wobec których nie mamy żadnych zobowiązań, to tym bardziej winniśmy to czynić względem tego, którego przyjęliśmy za duchowego syna. Wiedzcie więc, rodzice chrzestni, że w razie niedbalstwa grozi wam niemałe niebezpieczeństwo .
Zwracanie uwagi na wielką odpowiedzialność, którą wobec samego Boga ponoszą rodzice chrzestni za wiarę swoich podopiecznych, jest bardzo charakterystyczne dla autorów starochrześcijańskich. Mówi już o tym Tertulian w swym napisanym pod koniec II wieku dziele pt. O chrzcie. Czytamy tam: „Dlatego jest rzeczą korzystniejszą stosownie do warunków i dyspozycji każdej osoby, a zwłaszcza stosownie do wieku, odkładanie chrztu, szczególnie jednak gdy chodzi o dzieci. Czy jest bowiem konieczne narażać rodziców chrzestnych na niebezpieczeństwo, skoro jest możliwe, że mogą nie dotrzymać swych obietnic, czy to z powodu śmierci, czy też sprawić zawód z powodu słabych zdolności wychowawczych? Pan istotnie powiedział: nie wzbraniajcie im przychodzić do Mnie (Mt 19,14). Niech przeto przychodzą, gdy dorosną, gdy zaczną się uczyć. Niech przychodzą, gdy zostaną pouczeni, dokąd mają iść. Niech będą chrześcijanami wówczas, gdy poznają Chrystusa” .Należy podkreślić, że użyte przez Tertuliana słowa „rodzice chrzestni” są najwcześniej spotykanym świadectwem mówiącym o tej właśnie funkcji. Jeszcze późniejszy autor – Orygenes z Aleksandrii († ok. 254) – w swojej apologii Przeciw Celsusowi czyni także aluzje do „rodziców chrzestnych”. Orygenes, mówiąc o nauczaniu filozofów, odnosi się do chrześcijan i stwierdza w ten sposób: „Chrześcijanie natomiast, jeśli to jest możliwe, przede wszystkim badają dusze tych, którzy ich pragną słuchać, i uczą ich najpierw na osobności; a gdy uczniowie jeszcze nie przyjęci do wspólnoty wykażą postępy w pragnieniu uczciwego życia, wówczas przyjmują ich, tworząc oddzielną grupę początkujących i świeżo przyjętych, którzy nie otrzymali jeszcze symbolu oczyszczenia, i oddzielną grupę tych, którzy wedle swych sił postępowaniem swoim udowodnili, iż nie pragną niczego innego, tylko tego, co wyznają chrześcijanie. Wśród tej drugiej grupy niektórzy mają obowiązek czuwania nad życiem i postępowaniem kandydatów, aby nie dopuścić do wspólnoty tych, którzy są winni wykroczeń, uczciwych zaś serdecznie przyjmować i czynić ich z dnia na dzień lepszymi. Tak więc postępują wobec grzeszników, a zwłaszcza rozpustników, by zapobiec przyjęciu ich do naszej wspólnoty”. Rodzice chrzestni to – według Orygenesa – ludzie, którzy składali gwarancję o zgłaszającym się kandydacie oraz roztaczali nad nim duchową opiekę w czasie trwania całego katechumenatu. Była to funkcja ważna, ponieważ prowadziła do potwierdzenia, iż kandydat wiarygodnie przygotowywał się do przyjęcia tak ważnego sakramentu, jakim był chrzest św. Anonimowy zaś pisarz z przełomu V i VI wieku, niesłusznie uważany za współczesnego apostołom i z tego powodu cieszący się ogromnym uznaniem, napisał, że prośba o zostanie rodzicem chrzestnym budzi w normalnym chrześcijaninie uczucia skrajnie ambiwalentne: choć wypełnia go święte pragnienie zbawienia tego człowieka, poddaje się uczuciu trwogi i niepewności, kiedy porównuje wzniosłość tego przedsięwzięcia ze słabością kondycji ludzkiej .
Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że rodzice chrzestni „powinni być głęboko wierzący, a także zdolni i gotowi służyć pomocą nowo ochrzczonemu, zarówno dziecku, jak dorosłemu, na drodze życia chrześcijańskiego. Ich misja jest prawdziwą funkcją eklezjalną (officium). Cała wspólnota eklezjalna ponosi częściowo odpowiedzialność za rozwój i zachowywanie łaski otrzymanej na chrzcie” .
3. Kanoniczne wymagania stawiane chrzestnym
Chrzestni powinni być obecni jako urzędowi przedstawiciele wierzącego Ludu Bożego, reprezentują więc Kościół. W jego imieniu chrzestni przyjmują zobowiązanie troski o rozwój wiary dziecka, zwłaszcza dając świadectwo swoim życiem. Chociaż rola chrzestnych jest pomocnicza w stosunku do rodziców naturalnych, to jednak oni deklarują pomoc rodzicom w realizacji istotnych obowiązków wiary i naturalnych powinności, zwłaszcza odnośnie do wychowania i religijno-ludzkiej formacji dziecka. W przypadku, kiedy rodzice naturalni są słabo praktykującymi czy nawet obojętnymi, to rola chrzestnych nabiera pierwszorzędnego znaczenia, a więc mają zapewnić dziecku chrześcijańskie wychowanie. W Obrzędach chrztu dzieci rodzice chrzestni sami zobowiązują się pomagać rodzicom w wychowaniu dziecka: „A wy, drodzy chrzestni, czy jesteście gotowi pomagać rodzicom tych dzieci w wypełnianiu ich obowiązku? Chrzestni odpowiadają wspólnie: Jesteśmy gotowi” .
Prawo Kościoła wymaga, aby przyjmujący chrzest, jeśli to możliwe, posiadał chrzestnego. Dla każdego dziecka należy wybrać jednego chrzestnego lub chrzestną lub dwoje chrzestnych .
Zadania chrzestnych są w sposób jednoznaczny określone, „ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawić do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki”.
Zatem, aby móc być dopuszczonym do przyjęcia zadania chrzestnego należy :
Skoro kandydaci na chrzestnych winni być katolikami wyznającymi swą wiarę życiem zgodnym z nauką Kościoła, nie może dziwić fakt, że nie dopuszcza się do pełnienia tej funkcji osób żyjących w związkach niesakramentalnych czy młodzieży, która odmawia uczestnictwa w katechizacji, mimo że ze względu na swój wiek i naukę w szkole średniej powinna w niej uczestniczyć.
Instrukcja duszpasterska Episkopatu o udzielaniu sakramentu chrztu św. dzieciom określa pewne wymagania, jakie stawia Kościół duszpasterzom w relacji do potencjalnych chrzestnych. Tak więc powinni oni:
Wśród wymogów kanonicznych do bycia rodzicem chrzestnym kan. 874 wymienia wymóg bycia katolikiem. To oznacza, że ochrzczony niekatolik w żadnym przypadku nie może być rodzicem chrzestnym, owszem może być dopuszczony, ale jako świadek chrztu. W pracach przygotowawczych nad wymienionym wyżej kanonem zgłoszono propozycję, aby ochrzczony prawosławny mógł być dopuszczony do bycia chrzestnym, a pozostali niekatolicy jako świadkowie. Niestety propozycja ta została odrzucona. W Kodeksie Kanonów Kościołów Wschodnich czytamy, że dopuszcza się do roli chrzestnego chrześcijan prawosławnych razem z chrzestnym katolikiem . Na temat dwóch wspomnianych wyżej przypadków zabiera głos Dyrektorium ekumeniczne, w którym czytamy: „Katolicka koncepcja jest taka, że rodzice chrzestni, w sensie liturgicznym i kanonicznym, powinni być członkami Kościoła lub Wspólnoty eklezjalnej, w której chrzest jest sprawowany. Nie tylko bowiem biorą na siebie odpowiedzialność za chrześcijańskie wychowanie osoby ochrzczonej (lub bierzmowanej) jako rodzice lub przyjaciele, ale są także przedstawicielami wspólnoty wiary, poręczycielami wiary kandydata i jego pragnienia komunii eklezjalnej. a) Niemniej, opierając się na chrzcie wspólnym, jak też ze względu na więzy rodzinne lub przyjacielskie, osoba ochrzczona, która przynależy do innej Wspólnoty eklezjalnej, może być dopuszczona jako świadek chrztu, ale tylko razem z chrzestnym katolickim. Katolik może spełniać taką samą rolę wobec osoby mającej przyjąć chrzest w innej Wspólnocie eklezjalnej. b) Ze względu na ścisłą komunię istniejącą między Kościołem katolickim i wschodnimi Kościołami prawosławnymi, wolno dla słusznych powodów dopuścić wiernego wschodniego do pełnienia roli chrzestnego obok chrzestnego katolickiego (lub matki chrzestnej katolickiej) w chrzcie dziecka lub dorosłego katolika pod warunkiem jednak wystarczającego zabezpieczenia edukacji ochrzczonego oraz wiedzy o tym, że dany chrzestny nadaje się do tej roli. Rolę chrzestnego w chrzcie udzielanym w prawosławnym Kościele wschodnim może pełnić katolik, o ile został zaproszony. W tym przypadku obowiązek czuwania nad wychowaniem chrześcijańskim spoczywa w pierwszym rzędzie na chrzestnym (lub chrzestnej) będącym członkiem Kościoła, w którym dziecko zostało ochrzczone” . Czy oznacza to, że nowe Dyrektorium ekumeniczne dokonuje autentycznej interpretacji, czy też w rzeczywistości modyfikuje kan. 874 § 2 KPK?
Jednym z kodeksowych wymogów bycia rodzicem chrzestnym jest prowadzenie życia zgodnego z wiarą i odpowiadającego tej ważnej funkcji. Warto zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy np. osoby żyjące w związkach homoseksualnych mogą być rodzicami chrzestnymi? Odpowiedź jest zdecydowanie negatywna. Nie mogą być. Nie wolno być rodzicem chrzestnym nikomu, kto żyje w trwałej okazji do grzechu – ani osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych, ani narzeczonym, którzy już przed ślubem mieszkają razem, ani tym wszystkim, których praca zawodowa zobowiązuje do deptania Bożych przykazań. Jeżeli natomiast proboszcz zorientuje się, że kandydat na rodzica chrzestnego żyje w trwałej okazji do grzechu, powinien – z szacunkiem dla tej osoby – poprosić ją o to, żeby jednak funkcji rodzica chrzestnego nie podejmowała.
4. Bycie chrzestnym, czyli niezwykły przywilej – uwagi końcowe
Zdaniem wielu duszpasterzy dobór rodziców chrzestnych w wielu wypadkach odbywa się na zasadzie pokrewieństwa, związków przyjacielskich, bądź też bierze się pod uwagę zamożność tych osób, aby zapewnić doczesny byt dziecku. Brakuje natomiast niezmiernie często odniesienia religijnego, nie mówiąc o poziomie wiary i zaangażowania we wspólnocie Kościoła rodziców chrzestnych. Ileż bywa nieporozumień w tym względzie, kiedy pada pytanie duszpasterza, czy kandydaci na matkę chrzestną i ojca chrzestnego to ludzie wierzący i praktykujący. Życie uczy, że wydawane zaświadczenia w tym względzie nie oddają w pełni obrazu ludzi mających podjąć ciężar pomocy wychowania religijnego dziecka. Odbycie spowiedzi w celu otrzymania odpowiedniej kartki nie załatwia przecież całego problemu. Bywają jeszcze gorsze sytuacje. Wróćmy do przykładu podanego na początku tego opracowania. Odmowa danej osobie możliwości zostania rodzicem chrzestnym powoduje niekiedy jej udanie się do innej parafii, gdzie ksiądz jest bardziej „wyrozumiały”, „życiowy” i „nie stwarza problemów”.
Co zatem zrobić, aby ta sytuacja, by nie powiedzieć w niektórych wypadkach wręcz patologia, uległa zmianie? Potrzeba dzisiaj uczciwej katechezy i uświadamiania rodziców o odpowiedzialności chrzestnych za życie ich dziecka. Wydaje się, że nie można mówić o tym tylko przy okazji chrztu, ale temat ten powinien pojawiać się często w przepowiadaniu duszpasterzy. Odpowiednia zatem formacja już samych dzieci, również młodzieży i starszych, daje jakąś gwarancję, że funkcje i zadania rodziców chrzestnych zostaną potraktowane w duchu Ewangelii, w poczuciu odpowiedzialności za dar wiary przekazywany dziecku ochrzczonemu. Może to uczynić tylko ten, kto sam wierzy, jest prawdziwym świadkiem wiary w swoim życiu i dobrze rozumie ciężar zadania, jakie złożone zostało na jego barki. Badane świadectwa starożytności chrześcijańskiej pokazały nam, że najważniejsze dla wspólnoty pierwotnego Kościoła było danie gwarancji, że dziecko lub też człowiek dorosły będzie postępował na drodze ucznia Chrystusa. Należy zatem powrócić do korzeni.
Rodziców chrzestnych również należy duszpastersko przygotować do liturgii i pełnienia obowiązków wiary, wśród których najistotniejsze dotyczą podjętych zobowiązań wobec ochrzczonego i odpowiedzialności za jego życie religijne. Chrzestni to nie figuranci w liturgii i życiu przyjmującego chrzest, ale mają pobudzać dziecko do prawdziwej i żywej wiary, tym bardziej że zobowiązali się publicznie wobec wspólnoty Kościoła do tego, aby dziecku dać chrześcijańskie wychowanie i formację życia.
Chrzestny ma więc pomóc podopiecznemu poznawać słowo Boże. Najlepiej, gdy to słowo Boże jest wcielone w niego, w nim żyje. Są ludzie prości, którzy nie umieją dyskutować, ale w ich życiu „tak” jest „tak”, a „nie” oznacza „nie”. I to „tak” jest zgodne z Chrystusowym, i „nie” jest zgodne z Chrystusowym: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie pożądaj żony bliźniego twego, czcij ojca swego i matkę swoją, będziesz miłował Boga całym sercem, nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Są to proste rzeczy, ale aby żyć według przykazań, trzeba mieć motywację od Chrystusa, który jeszcze do tych przykazań Dekalogu dodaje przykazanie nowe o Boskiej głębi, dostępne jednak ludzkiemu pojmowaniu, a potem widoczne w świadectwie dzięki Duchowi Świętemu działającemu w sakramentach.
Chrzestni obowiązani są pomagać w poznawaniu słowa Bożego przez kontakt osobisty, przez przykład i przez słowo wspomagające, wyjaśniające. Cała rola rodziców chrzestnych – tak zresztą, jak cała rola rodziców wobec swoich dzieci – polega na wspomaganiu ich w wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa w życiu codziennym. Nie tylko w świątyni, gdzie wszystko jest na swoim miejscu. Trzeba, doprowadziwszy człowieka do Eucharystii, uwrażliwić go na słuchanie słowa samego Boga i odesłać go z kościoła, ze świątyni, w tę dżunglę współczesną, w ten labirynt splątanych problemów, gdzie każdy siebie zachwala, gdzie każdy sobie zdobywa sympatyków. Odesłać go, by idąc pokazał, kim jest uczeń Chrystusa.
Proboszczowie, wikariusze parafialni powinni prosić rodziców chrzestnych, tych którzy podejmują tę miłą, ale pełną chrześcijańskiej odpowiedzialności posługę ojca czy matki chrzestnej, żeby sobie z tej okazji – nie tylko czekając na sakramentalne obrzędy, ale z troski o swojego podopiecznego – zweryfikowali własne chrześcijaństwo. Być może wtedy sami chrzestni kiedyś powiedzą, że to był niezwykły przywilej, że ktoś ich o tę posługę poprosił.
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 74 gości oraz 0 użytkowników.
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
|||||||
|
Copyright © 2022 Jezus jest Panem! Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Strona istnieje od: 10.04.2001 r. |